środa, 19 września 2012

Tatra Mountains

W tym roku postanowiłyśmy razem z Rej odnowić naszą starą tradycję wypadów w Tatry. Znów, jak za czasów studenckich, spakowałyśmy plecaki, wskoczyłyśmy do pociągu i po kilku godzinach byłyśmy w Zakopanym, gdzie czekało nas kilka wspaniałych dni spędzonych na wędrówkach po górach.

This September we decided together with Rej to renew our tradition of summer escapes to explore the Tatra Mountains more. Again, like at the times when we were students, we packed our bags, jumped into the train and after few hours we were in Zakopane for a few fabulous days of mountain hiking.


Zakopane – Kasprowy Wierch
W pierwszy dzień postanowiłyśmy nie rzucać się jeszcze na głęboką wodę i trochę rozchodzić nogi, przyzwyczaić do drogi pod górkę ;) Wybrałyśmy się z Zakopanego na Kasprowy Wierch przez Czarny Staw, potem przez Karb pod Kościelcem i już prosto przez Zieloną Dolinę Gąsienicową na Kasprowy. Do Zakopanego wróciłyśmy kolejką. Trasa była naprawdę malownicza chociaż jak na pierwszy dzień dla niezbyt wytrenowanych mieszczuchów jak my dość wyczerpująca.  Ale co tam, słońce pięknie świeciło, a my miałyśmy cały dzień, żeby dotrzeć na szczyt. Każda z nas  mogła więc iść spokojnie swoim tempem, przystawać na podziwianie widoków, nie wspominając o złapaniu oddechu i uspokojeniu szalonego bicia serca ;))

Zakopane - Kasprowy Wierch
The first day we agreed for something easy-breasy and chose the big loop from Zakopane to Kasprowy Wierch through Czarny Staw and then under the Kościelec and straight to Kasprowy from where we took the aerial cableway back to Zakopane. The walk was great though very exhausting for not-very-sportish-citygirls. Anyway we have a whole day to make it up to the top, the weather was great, sun was shining so it was perfect to find our own pace and have plenty of stops to enjoy the breathtaking views not to menton to grasp some breath and calm the crazy heart bit ;)))

















Czerwone Wierchy
Tego dnia wyruszyłyśmy naprawdę wcześnie, bo czekała nas długa droga z Zakopanego, przez Halę Kondratową i Czerwone Wierchy do Doliny Kościeliskiej. Droga była naprawdę ciężka, szczególnie ta część od schroniska na Hali Kondratowej do Przełęczy pod Kopą Kondracką. Zanim mogłyśmy naprawdę ruszyć przez Czerwone Wierchy zrobiło się koło 14 i miałyśmy 2 lub 3 godzinną obsuwę w stosunku do pierwotnego planu. Do tego pogoda zaczęła się psuć, zebrały się chmury, słońce gdzieś się skryło. Postanowiłyśmy zmienić plan i wrócić z Małołączniaka przez Czerwony Grzbiet, Litorowy Grzbiet, Przysłup Miętusi do Nędzówki i do Zakopanego. Ta część gdzie schodzi się po łańcuchach przez osuwisko złożone z ogromnych, nieregularnych kamieni okazała się dla nas pechowa. Koniec końców przed zmrokiem udało nam się dotrzeć do Zakopanego.

Czerwone Wierchy
This day started really early as the route we have planned was long and demanding. We wanted to go from Zakopane through Hala Kondratowa and Czerwone Wierchy to Dolina Kościeliska. The route was crazy tough, especially the very first part to Przełęcz pod Kopą Kondracką. It took as way too long to get there and we were ready for the Czerwone Wierchy 2 or 3 hours later than we expected. The wheather became worse, dark clouds everywhere and the sun disappeared somewhere…We decided to change the treck and come back through Małołączniak, Czerwony Grzbiet, Przysłup Mietusi to Nędzówka.
The part where you have to use the chains and go down on the rocks was really misfortune for us. Before dark we managed to get back to Zakopane.










Dolina Chochołowska
Ostatniego dnia chciałyśmy dać odpocząć nogom, głowom i w ogóle i wybrałyśmy się do Doliny Chochołowskiej. Trasa jest naprawdę malownicza z mnóstwem przepięknych widoków. Ściana ogromnych, zielonych świerków ciągnie się przez całą drogę tworząc zielony tunel. Górskie strumienie przecinają bystro dolinę na całej długości, gdzieniegdzie można zobaczyć urocze, małe kapliczki. Droga prowadzi do schroniska górskiego gdzie można odpocząć i pozwolić sobie na zasłużoną słodką nagrodę. Można tam posiedzieć, zrobić sobie w okolicy piknik, pograć w gry, porozmawiać, zdrzemnąć się na Świerzym powietrzu albo po prostu podziwiać widoki.

Dolina Chochołowska
The very last day we wanted to rest a little bit and make it easy for our legs and heads and we chose to go for a walk through Dolina Chochołowska. It is really picturesque walk with lots of beautiful spots and views. The walls of huge, green spruces make kind of tunnel all the way, brisk mountain streams cut the valley, here and there you can find charming, small chapels. The way lead to the Mountain Hut where you can rest and enjoy delicious, well deserved sweet treat J Around there is a plenty of space where you can sit, make a picnic, play some board games, chat, have a nap or simply look around and admire the view.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz